Rejs po Nilu
Aktywny wypoczynek

Rejs po Nilu

Między Kairem i Asuanem

W górę Nilu

Egipt można zwiedzać w różny sposób. Najpopularniejszy, to autokarami, formowanymi ze względów bezpieczeństwa w konwoje pod osłoną wozów policyjnych, z ochroną uzbrojoną w broń krótką i maszynową. To echa dwu masakr zagranicznych turystów przez islamskich fundamentalistów: przed Egipskim Muzeum Starożytności w Kairze i w kilka lat później w Środkowym Egipcie przed świątynią królowej Hatszepsut na lewym brzegu Nilu w antycznych Tebach, dziś Dolinie Królów i Dolinie Królowych vis a vis Luksoru i Karnaku. Gdy jedzie turystyczny konwój, ma on „zieloną drogę” na całej trasie. Policyjne posterunki, a są one na wszystkich skrzyżowaniach szos oraz przy wjeździe i wyjeździe z miejscowości, zamykają po prostu ruch lokalny. Można ten kraj zwiedzać też pociągiem, zatrzymując się na parę godzin lub dni w wybranych miejscowościach. Pociągi kursują na trasie od Aleksandrii nad Morzem Śródziemnym (z niej także wzdłuż morza), przez Kair – Luksor do Asuanu. Oprócz osobowych – tanich, ale wlokących się niemiłosiernie, zatłoczonych i bez klimatyzacji, kursują luksusowe ekspresy z wagonami sypialnymi – podróż z Kairu do Asuanu trwa kilkanaście godzin – oraz z wygodnymi fotelami lotniczymi, klimatyzowane, z wagonami restauracyjnymi i ruchomymi bufetami, znakomitą obsługą oraz ochroną policyjną i bynajmniej nie porażającymi, zwłaszcza w porównaniu z PKP czy kolejami zachodnioeuropejskimi, cenami biletów. Stosunkowo nieliczni, najzamożniejsi, lub dysponujący ograniczonym czasem turyści zwiedzają Egipt korzystając z samolotów. Lotniska są bowiem w najważniejszych z punktu widzenia potrzeb miejscowościach, m.in. w Kairze, Luksorze, Asuanie, zaś nad Morzem Czerwonym w Hurghadzie i Sharm El Sheik.

Popularne jest jednak także zwiedzanie tego kraju statkami nilowymi. Są to właściwie pływające hotele, w większości luksusowe. Kilkupokładowe, z 2, rzadziej 3 – osobowymi kajutami z bulajami – oknami, łazienkami, klimatyzacją. Oczywiście z restauracjami serwującymi w systemie „szwedzkiego stołu” po 3 posiłki dziennie, barami. Przeważnie także z basenami kąpielowymi na górnym pokładzie, co pozwala nie tylko podziwiać przesuwający się krajobraz, ale i znakomicie wypoczywać korzystając z kąpieli wodnych i słonecznych praktycznie prze cały rok. Nil, mimo iż jest drugą co do długości rzeką świata, pod względem szerokości nie dorównuje nie tylko najdłuższej i największej Amazonce na większości długości jej nurtu, ale także paru innym rzekom. Można więc obserwować z pokładu statku, nawet bez lornetki, co dzieje się na brzegu, a także na rzece. Bo Nil jest dosyć ruchliwym traktem wodnym, korzystają z niego również rybacy. Statki turystyczne – hotelowce kursują tylko w dzień, na noc obowiązkowo cumując w którejś z przybrzeżnych przystani. Nie można więc „przegapić” niczego ważnego na wybranej trasie. Bo chociaż pływać nimi można od Kairu do Asuanu, to najpopularniejszy jest odcinek Luksor – Asuan i to w jedną stronę. Wraca się autokarem, pociągiem lub samolotem. Na tym odcinku Środkowego i częściowo Dolnego Egiptu najwięcej jest bowiem zabytków najwyższej klasy. A niewielu turystów dysponuje odpowiednio długim czasem, aby płynąć aż z Kairu do Asuanu. Tylko na odcinku z Luksoru pod Wielką Tamę (Asuańską) podróż ze zwiedzaniem trwa kilka dni. Statki zatrzymują się bowiem we wszystkich ważnych miejscach. Na turystów czekają już klimatyzowane autokary i… tłumy handlarzy pragnących wykorzystać swoje „pięć minut” i wcisnąć gościom, za możliwie najwyższą cenę jakąś pamiątkę lub inny towar. Po wycieczce wraca się na posiłek, odpoczynek aby wieczorem znowu wybrać się na brzeg w miejscu cumowania.

Odbyłem taką podróż statkiem nilowym pod flagą „Sheratona” – tj. 5 -gwiazdkowym, od Luksoru do Asuanu. W znakomitych warunkach, zwiedzając pod drodze niemal wszystko godne uwagi. Warto przypomnieć, że – pomijając śródziemnomorską Aleksandrię, klasztor św. Katarzyny na półwyspie synajskim oraz parę oaz – wszystko, co najciekawsze i najcenniejsze spośród egipskich zabytków, znajduje się nad życiodajnym Nilem. Antyczne Teby, dziś zespół: Luksor i Karnak na prawym oraz Doliny Królów i Królowych oraz Kolosy Memnona na lewym brzegu rzeki, to jedno z najważniejszych centrów kultury antycznej. Najbardziej powierzchowne zapoznanie się z nimi wymaga przynajmniej dnia, ale trzy to też niewiele. Stąd właśnie Luksor jest miejscem początkowym lub końcowym najpopularniejszych rejsów turystycznych po Nilu. Dziś kilkudziesięciotysięczne miasto, jest on obok Kairu i Aleksandrii oraz – oczywiście – sławnych kąpielisk czerwonomorskich – najważniejszym centrum turystycznym Egiptu. Luksusowe 5 -4 gwiazdkowe, chociaż są również niższych kategorii, hotele, zapewniają najwyższy standard wypoczynku za – obecnie, przy ciągle ograniczonym po 11 września 2001 roku ruchu, zwłaszcza tradycyjnych, najzamożniejszych turystów amerykańskich – relatywnie niewielkie pieniądze. Nie brak restauracji, nie tylko hotelowych, jest ciekawy bazar, a nawet dwa – bo tubylcy i bardziej doświadczeni goście raczej nie kupują na bazarze nastawionym niemal wyłącznie na cudzoziemców. Ale magnesem przyciągającym do Luksoru setki tysięcy turystów z całego świata są przede wszystkim antyczne zabytki: kompleks świątynny w tym mieście i odległym o 3 km Karnaku oraz grobowce faraonów i królów, a także – zrekonstruowana przy znaczącym udziale polskich archeologów świątynia królowej Hatszepsut i pobliskie Kolosy Memnona. Jeszcze parę lat temu na drugi brzeg Nilu można było dostać się tylko promem lub łodzią żaglową – feluką. W 1995 r kilka kilometrów od miasta – na bliższą lokalizację nie zgodzili się archeolodzy, bo nie wiadomo co jeszcze kryje ziemia na brzegami Nilu w dawnych Tebach – przerzucono przez rzekę most, który przejął większość ruchu między brzegami.

Mniej sławne, ale także zasługujące na poznanie, są miejscowości leżące w górnym biegu Nilu. Zwłaszcza otoczona malowniczym bazarem świątynia Chnuma w miasteczku Esna, sławna już w starożytności świątynia Horusa i inne zabytki w Edfu, z m.in. ogromnym, znakomicie zachowanym bazaltowym posągiem tego boga – ptaka. A także zespół świątynny Kom Ombo, w którym na jednym z reliefów można m.in. podziwiać scenę chrztu faraona Ptolomeusza XII przez bogów. A więc to nie chrześcijanie wymyślili obrzęd, od którego nazwę wzięła jedna z trzech religii monoteistycznych – chrzest…W Asuanie też nie brak atrakcji. Poza Wielką Tamą przegradzającą Nil i regulującą ilość w nim wody, za nią zaś wielkie sztuczne Jezioro Nasera, trzeba zobaczyć świątynie na wyspie Elefantyna – jednej tworzącej w przeszłości I kataraktę : Chnuma i Satet – jego boskiej małżonki, Kaplicę Ptolomejską, Nilometr, skalne grobowce i ruiny klasztoru św. Symeona na lewym brzegu, no i gigantyczny, niedokończony – gdyż pękł podczas wycinania go ze skały – antyczny obelisk w dawnym kamieniołomie. Asuan jest także miejscem wypadowym do odległych o 275 km świątyń nubijskich Abu Simbel, uratowanych przed zalaniem wodami Jeziora Nasera przez społeczność międzynarodową. To jeden z najwspanialszych zabytków przeszłości nie tylko w Egipcie, ale na całym naszym globie. I mając możliwość trzeba go zobaczyć. Mnie udało się po drodze do nich przez Pustynię Nubijską sfotografować także fatamorganę oraz stado wielbłądów pędzonych na egipski targ z Sudanu. Bo ten kraj zaczyna się niemal tuż za Abu Simbel. Połączenie zwiedzania Egiptu autokarami, pociągami czy samolotem z rejsem po Nilu jest przeważnie „podróżą życia”, a przynajmniej, jeżeli podróżuje się, jak ja, dużo po świecie, jedną z tych, którą zapamiętuje się na zawsze.

Autor: Cezary Rudziński